niedziela, 15 lipca 2018

Wieprzowo-drobiowa mielonka słoikowa


Czy jedzenie żywności z puszek jest dobre i zdrowe? Czy gotowe posiłki z puszki to toksyczna bomba? Od lat interesuję się tematem dotyczącym żywności. Przeczytałam wiele artykułów i poznałam bardzo dużo opini, które brzmią tak samo. Z biegiem czasu zaczęłam obserwować własny organizm i doszłam do pewnych wniosków. Zanim jednak poznacie odpowiedż na szereg pytań związanych z konsumpcją takiego jedzenia, na początek krótka historia żywności w puszkach. 

Historia żywności w puszkach jest niezbyt długa. W 1811 roku Bryan Donkin i John Hall otworzyli w Londynie pierwszą na świecie fabrykę żywności pakowanej w puszki, wykorzystując patent Petera Duranda, ale pośrednio wynalezienie puszki zawdzięczamy francuskiemu cesarzowi Napoleonowi. W 1795 roku wyznaczył on nagrodę dla tego, kto wymyśli taki sposób konserwowania żywności, by zapewnił on stałe dostawy armii. Zwycięzcą okazał się Nicolas Appert, który konserwował żywność w szklanych opakowaniach. Opakowania szklane łatwo sie tłukły, więc w późniejszym czasie wykorzystano cynową puszkę. Metalowa puszka była hermetyczna, znacznie lżejsza od szkła, odporna na zniszczenie i łatwiejsza w transporcie. Technologia produkcji puszek ewaluowała i żywność taka stawała się coraz tańsza. Prawdziwy boom na żywność w puszkach rozpoczął się w czasie I Wojny Światowej i trwa do dziś.

Współczesne puszki konserwowe są najczęściej wykonane z blachy stalowej lakierowanej i z blachy aluminiowej lakierowanej. Oprócz puszek z białej blachy, w niektórych krajach używane są puszki z blachy czarnej pokrytej lakierem lub z aluminium, które jednak przy konserwach z niskim pH muszą być lakierowane, inaczej może dojść do korozji.
Zadająć sobie w tym momencie pytanie, czy gotowe posiłki z puszki to toksyczna bomba, odpowiedź brzmi TAK.
Jedzenie z puszki zawiera niebezpieczne ilości bisfenolu A - związku chemicznego, który jest uzywany m.in. do produkcji tworzyw sztucznych oraz specjalistycznych żywic, które pokrywają puszki, aby zapobiec ich korozji. Substancja ta ma negatywny wpływ na zdrowie. Badania wskazują m.in na otyłość, większe ryzyko poronień, choroby układy krążenia. Nawet bardzo niskie stężenie zaburza metabolizm estrogenu oraz gospodarkę hormonalną zarówno u kobiet, jak i mężczyzn - jest więc ksenoestrogenem. Na tym nie kończy się negatywny wpływ na zdrowie ludzi.

Warto również przyjrzeć się jakości surowców używanych do produkcji konserw i ich dodatki.
Cudów nie ma. Jeśli kupujemy tanie konserwy (tyczy się to zwłaszcza konserw mięsnych) to raczej nie są one dobre jakościowo, zawierają za to dużo tanich dodatków. Inną sprawą jest dodawany do konserw mięsnych konserwant o nazwie azotyn sodu. W konserwach stosuje się dużą ilość soli i/lub cukru. Konserwa mięsna to również niebezpieczeństwo zatruciem się bardzo niebezpiecznym dla zdrowia i życia jadem kiełbasianym.

Wszelkiego rodzaju konserwy nie zawierają tylu wartościowych składników odżywczych ile świeże, a najlepiej domowe produkty. Przedstawione powyżej przykłady są tylko przysłowiową kroplą w morzu szkodliwości mięsnych konserw na organizm człowieka.
Należałoby wnikliwiej spojrzeć na problem. Jednak mój blog jest poświęcony dzieleniu się przepisami, a zawarte w nim dodatkowe informacje mogą być tylko ostrzeżeniem i namawiać do zmiany diety na bardziej zdrową, działającą na nas w sposób pozytywny. Warte jest poświęcenie swojego czasu na przygotowanie zdrowej żywności, a nasz organizm z pewnością odwdzięczy się nam za to w przyszłości.

Zamiast sklepowej mięsnej konserwy proponuję dzisiaj domową wieprzowo-drobiową mielonkę słoikową. Delikatną, z galaretką, niezwykle aromatyczną, doprawioną tylko naturalnymi ziołami. Pyszną wędlinę do kanapek. Wyśmienitą z dodatkiem pomidorka, ogórka kiszonego lub konserwowego oraz z sałatą, idealna w smaku z chrzanem. W przygotowaniu bardzo prosta.





Składniki:
- 75 dkg łopatki,
- jedna większa pojedyńcza pierś z kurczaka, 
- 1,5 łyżeczki soli kuchennej,
- 1 łyżeczka majeranku,
- 1 łyżeczka pieprzu ziołowego,
- 1/3 łyżeczki ziół prowansalskich,
- szklanka wody,
- 1 łyżeczka żelatyny,
- kilka listków liści laurowych,
- kilka ziaren ziela angielskiego

PRZYGOTOWANIE: 

1. Mięso płuczemy, kroimy na mniejsze kawałki i mielimy w maszynce na sitku o drobnych oczkach.



2. Do zmielonego mięsa dodajemy sól, majeranek, pieprz ziołowy i zioła prowansalskie.





3.Wymieszaną masę wkładamy do lodówki, aby mięso przeszło przyprawami.


4. W miedzyczasie w szklance z zagotowaną i przestudzoną wodą rozpuszczamy żelatynę, a następnie wlewamy do masy mięsnej. Całość mieszamy/masujemy do momentu, aż masa zacznie robić się kleista.




5. Wymieszaną masę mięsną wkładamy do umytych słoików do 2/3 ich pojemności. Ugniatamy mięso, żeby nie było w środku powietrza. Na wierzch położyć po jednym mniejszym lisciu laurowym i dwa mniejsze ziela angielskie.



6. Zakręcamy szczelnie słoiki nowymi lub wyparzonymi nakrętkami i wsadzamy do garnka z wodą. Spód garnka wyłożyć ściereczką, a woda powinna sięgać do wysokości mięsa. Gotujemy wodę i kiedy zacznie wrzeć, zmniejszamy ogień pod garnkiem i parzymy przez jedną godzinę i 10 minut (woda powinna delikatnie bulgotać). Po tym czasie wyłączamy ogień i całość zostawiamy, nie wyjmujemy słoików z garnka.

Na drugi dzień powtarzamy proces gotowania. Doprowadzamy wodę do wrzenia, zmniejszamy ogień pod garnkiem. Woda powinna bulgotać również przez 1 godzinę i 10 minut. Następnie ciepłe słoiki wyjmujemy z garnka i układamy dnem do góry. Kiedy wystygną, odwracamy je i wkładamy do lodówki.

7. Mielonkę można jeść już następnego dnia.










8. Gotowe słoiki z mielonką powinny być przechowywane w lodówce. Można je przetrzymywać przez kilka tygodni.



9. Z takiej ilości mięsa, czyli około 1 kg wyszły mi trzy słoiczki 0,5 l.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz